KTM Fat Flea

KTM Fat Flea

Jeżeli, tak jak ja nienawidzisz zimy to uwierz mi, że po prostu musisz pojeździć na KTM Fat Flea żeby zrozumieć, że ta podła pora roku jednak ma sens. Na zwykłym rowerze z oponami 2,4″ nie da się jeździć w śnieżną zimę z przyjemnością. Koła się zapadają i nie ma z czego złapać przyczepności. Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Oczywiści grubsze opony! W ten prosty sposób na świecie pojawiły się Fat Biki czyli rowery dedykowane do jazdy w zimę. Przyznam szczerze, że podobały mi się te konstrukcje, ale nigdy traktowałem testu takiego roweru priorytetowo więc kiedy okazało się, że będę miał do dyspozycji KTM’a to z jednej strony byłem naprawdę zaciekawiony a z drugiej powtarzałem swoją odwieczną mantrę „nienawidzę zimy!”

KTM Fat Flea

Austriacki KTM jest w Polska bardzo znaną marką więc nie ma potrzeby aby ich opisywać. W ofercie mają dwa grubasy: hardtaila o nazwie Fat Rat oraz sztywniaka Fat Flea. Mi wpadła w ręce ta druga wersja.Zacznijmy od tego, że KTM wygląda po prostu zasadziście. Współczynnik czadu jest tak wysoki, że zabrakło skali na przyrządzie pomiarowym.

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do rowerów z amortyzacją, ale sztywniak w zimę naprawdę ma sens. Po pierwsze metalowy widelec nie zamarznie tak jak to się potrafi zdarzyć amortyzatorom. Po drugi jest znacznie lżejszy, a po trzecie balonowe opony naprawdę dobrze amortyzują.

Gryzigramki coś dla Was!

To nie żart! Rower naprawdę waży poniżej 15 kg razem platformowymi pedałami.

Rama

Rama jest tak klasyczna jak tylko możesz to sobie wyobrazić czyli dwa trójkąty. Żadnych udziwnień. Gdyby nie ogromne opony to powiedziałbym, że to po prostu rama MTB ze stromo opadającą górna rurą. Geometria to Twój stary znajomy.

Rozmiar testowany 19″

Rozmiar cm434853
Rozmiar cale171921
Rura podsiodłowa430480530
Górna rura574594612
Kąt rury podsiodłowej73,0°73,0°73,0°
Kąt główki ramy69,0°69,0°69,0°
Wysokość główki ramy125137150
Dolne rurki tylnego trójkąta450450450
Baza kół109811181137
Stack (odległość pomiędzy suportem a górą główki ramy)597608620
Wysięg (Reach)392408422
Przekrok773796826
Obniżenie suportu555555

Jeszcze nie tak dawno temu standardem było 71°/73° Fat Flea ma odrobinę bardziej płaski kąt główki ramy, który wynosi 69° dzięki czemu rower jest bardziej stabilny. Rura podsiodłowa to klasyczne 73°. Czy takie zestawienie ma sens? O tym napiszę za chwilę. Ze współczesnych akcentów mamy pancerze, które są schowane w ramie. Przewlekanie pancerza przez rurki bywa upierdliwe, ale dzięki temu, że jest on puszczony w jednym kawałku to nie powinniśmy robić tego zbyt często. Zarówno wejścia jak i wyjścia są dobrze uszczelnione.

Specyfikacja

Egzemplarz, którym miałem się okazję bawić był oparty na napędzie SRAM X5/X7 oraz hamulcach Shimano.

Przerzutka przednia jest mocowana w systemie Direct Mount bezpośrednio do ramy.

Koła to 26″ Hayes Mulefut 80 SL. Obuwie Jumbo Jim Evo Skin 26×4″ zapewnia Schwalbe.

Bardzo często punktuję niedopchniętych producentów za to, że w ich ramach nie ma wystarczająco miejsca na tylną oponę. W tym przypadku nie mogę złego słowa powiedzieć. Przednia piasta ma 15x150mm a tylna 12×177 więc 4″ wchodzą na pełnym luzie. Tak jest, 4 calowe opony! Jak to wygląda w praktyce?

Jest lepiej niż naprawdę bardzo dobrze.

To są GRUBE OPONY!

Koła

Zarówno przednie jak i tyle koło jest mocowane „na sztywną” oś przelotową zatem demontaż jest banalnie prosty. Fajnym akcentem jest logo KTM.

Za zatrzymanie Tłustej Pchły odpowiadają hamulce Shimano w postaci klamki M425 połączonej z zaciskiem 395. Tarcza z przodu ma 180 mm a z tyłu jest klasyczna 160tka.

Bardzo miłym detalem jest zintegrowany adapter w systemie PM. Dzięki temu można przykręcić zacisk bezpośrednio do ramy. Jest to fajne, ale również bardzo praktyczne ponieważ pozwala uniknąć niepotrzebnego wyginania przewodu hamulcowego.

Wielu producentów nie przyjmuje do wiadomości faktu, że nadal relatywnie mało hamulców ma mocowanie przewodu na śrubie banjo, która pozwala ustawić kabel pod dowolnym kątem względem zacisku. Efektem takiego postępowania są bardzo mocno naprężone przewody co nie wygląda fajnie a co gorsza wcale nie wpływa dobrze na znakomitą większość fabrycznych przewodów, które są wyjątkowo mało elastyczne. Mały detal, który w moich oczach ma bardzo duże znaczenie ponieważ dowodzi tego, że ktoś naprawdę myślał w czasie projektowania tej ramy.

Wrażenia z jazdy

Siodło Sella Italia Q-bik początkowo nie wzbudziło mojego entuzjazmu, ale po kilku jazdach przyzwyczaiłem się do tego, że po prostu jest twardawe. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest złe siodło, ono po prostu nie jest w moim typie ponieważ preferuję bardziej mięsiste i miękkie modele.

Sella Italia Qbik

Od baaardzo dawna nie jeździłem na całkowicie sztywnym rowerze więc początkowo podszedłem do tematu z pewną dozą nieśmiałości. Było dla mnie jasne, że aby test miał sens to muszę wywieźć rower w Beskidy. W Warszawie było +3° a w Beskidach -10° i biało. Pierwsza jazda obyła się w warunkach dla których ten rower został zaprojektowany czyli na śniegu. Każdy kto choć odrobinę kojarzy fakty zdaje sobie sprawę, że 4″ opona powinna dobrze jeździć po śniegu, ale nikt kto nie jeździł na KTMie nie zdaje sobie sprawy jak bardzo bardzo dzielny jest ten sztywniak!

Po raz pierwszy w życiu okazało się, że zima ma sens. Fat Flea to rower, którym autentycznie można jeździć po białym bez najmniejszego problemu! Drogi, które do tej pory były nieprzejezdne stały się dostępne na wyciągnięcie ręki.

Tłusta Pchła to nie jest skuter śnieżny ani ratrak więc nie można od niej oczekiwać, że pojedzie po nieubitym śniegu jak pociąg po szynach, ale wystarczy aby droga była minimalnie utwardzona i już można śmigać. Jest to nieprawdopodobnie satysfakcjonujące uczucie kiedy jedziesz po śniegu w pełnym komforcie i czerpiesz z tego przyjemność a nie walczysz o przeżycie. Dzięki 4″ calowym oponom oraz geometrii, która sprawia że rower jest bardzo łatwy i przewidywalny w prowadzeniu, zimowa jazda jest czystą, niczym nie ograniczoną, przyjemnością.

Gdzie jeździć?

W czasie testu okazało się, że bardzo fajne są drogi po których sporadycznie jeżdżą samochody, ale najlepsze są opuszczone gruntówki, które ktoś odśnieża ciężkim sprzętem. Po przejeździe traktora z pługiem droga jest wystarczająco równa i na tyle twarda aby się nie zakopać. Analogicznie wygląda sytuacja ze skuterem śnieżnym choć w tym przypadku nieco trzęsie ze względu na ślad po gąsienicy.

Śnieg padał non stop przez cały mój pobyt w Górach więc każda wycieczka była emocjonująca. Drogi były ciągle zawiewane świeżym puchem więc nigdy się nie nudziłem. Choć Jumbo Jim zapewnia ogrom, ale to ogrom przyczepności i bardzo duży komfort to zimowe warunki wymuszają płynną jazdę. Bardzo podobają mi się koła Hayesa. Bez problemu zniosły Beskidy zimą oraz są zadziwiająco lekkie jak na swój rozmiar. Kolejny plus należy się za mocowanie tarczy na 6 śrub dzięki czemu można wybierać spośród wielu różnych producentów nie będąc skazanym wyłącznie na Shimano.

Hayes Mulefut 80 SL

KTM Fat Flea sprzyja jednemu doznaniu. Jest nim radość. Tak po prostu. Z nikim się nie ścigasz, nigdzie się nie śpieszysz, nic nie musisz udowadniać. Jeździsz sobie w zimę, po śniegu, w Beskidach i cały czas cieszysz się jak głupi do sera bo w końcu zima ma sens. Dzięki temu, że rura podsiodłowa jest ustawiona pod kątem 73,0° pedałowanie jest efektywne i rower pomyka całkiem żwawo.

Tak wygląda śnieżna jazda w piękny zimowy dzień

Wpadłem w koncepcje Fat Bikea jak śliwka w kompot. Powiem więcej: jestem zakochany w tym KTMie!

Plusy

Rower jest naprawdę fajny ponieważ jeździ się łatwo oraz efektywnie. Klasyczna geometria nie powinna nikomu sprawić żadnych problemów a dobry transfer mocy zapewnia sprawne nabieranie prędkości przy tak szerokich oponach.

Według mnie wielką zaletą jest to, że rama jest zaprojektowana pod przednią przerzutkę. Cały świat próbuje nam wmówić, że kaseta z ogromnym zakresem oraz jedno koło łańcuchowe z przodu wystarczy, ale ja nadal chce mieć 2x. W przypadku fat bikea jest to naprawdę ważne ponieważ zimowa jazda wymaga autentycznie miękkich, ale jednocześnie odpowiednio zestopniowanych przełożeń. Germanie są pragmatyczni do bólu i chwała im za to! Gdyby nie siła nabywcza ich rynków to bardzo szybko okazałoby się, że producenci poszli na łatwiznę i wszystko jest pod napęd 1x.

Na koniec zostawiłem coś co naprawdę mnie cieszy czyli klasyczny gwintowany suport. Press fit ciągle cierpi na jakieś problemy więc zamiast uprawiać fekaloplastykę inni producenci powinni iść za śladem KTM’a i stosować BSA.

Uwagi

Fat Flea nie ma wad jako takich a poniższe uwagi wynikają z osobistych preferencji.

Po pierwsze wolę manetki Rapid Fire Shimano zamiast Triggerów SRAMa. Te ostatnie działają bardzo dobrze i nie miałem z nimi absolutnie żadnych problemów nawet przy -20°, ale ich ergonomia nie do końca mi pasuje. Konkretnie chodzi o to, że wszystkie czynności wykonuje się wyłącznie kciukiem i nie ma opcji aby użyć palca wskazującego jak to jest w Shimano.

Korba to Sram GX FC 1000 FAT4 36/24. Łańcuch zmienia położenie bez żadnego problemu ani opóźnień jednak nie jestem do końca przekonany do koła łańcuchowego w rozmiarze 36z. Według mnie ono bywa zbyt duże. Osobiście preferowałbym 34 lub nawet 32 zęby. Był moment kiedy złapałem się na tym, że jadę na 36/36 czyli przy maksymalnym przekosie łańcucha. Takie numery dramatycznie skracają życie napędu i zdecydowanie powinno się ich unikać. Co ciekawe małe koło łańcuchowe o 24 zębach bardzo dobrze współgrało z kasetą Sram 11-36.

Shimano M615 nie należą do mocarzy i początkowo byłem do nich sceptycznie nastawiony jednak charakter KTMa sprawia, że opóźnienia które generują wystarczą aby zatrzymać Tłustą Pchłę. Nawet przy naprawdę siarczystym mrozie hamulce działały bez problemu czyli oryginalny olej Shimano daje radę. Jedną rzecz którą bym zmienił to okładziny hamulcowe. Wersję żywiczną zastąpiłbym metalowymi spiekami, które generują dużo więcej tarcia.

Niewątpliwie tym czego mi naprawdę brakowało była hydrauliczna sztyca taka jak X-Fusion Hilo SL. Nie będę się upierał, że to musi być dokładnie ten model, ale biorąc pod uwagę wysyp konstrukcji tego typu nie będzie problemu z doborem takiej wersji, która będzie działać nawet w największe mrozy.

Podusmowanie

Fat Flea jest udanym fat bikiem. Rower jest sensownie złożony i bez problemu działa nawet przy -20°. Pomimo tego, że nie przepadam za napędem SRAMa to nie odmówię mu autentycznie dobrego i bezproblemowego działania. Na KTMie jeździ się bardzo łatwo więc praktycznie każdy sobie z nim poradzi.

Z uwagi na klasyczną geometrię wysięg (reach) jest znacznie krótszy niż w aktualnych sztywnych ramach Enduro. Tłusta Pchła ma 408 mm vs 465 mm z mojej ramy codziennej. Mniejszą wartość Austryjak kompensuje dłuższym wspornikiem kierownicy, który ma 95 mm. Specjalnie używam określenia klasyczna geometria ponieważ właśnie tak wyglądały rowery ze starej szkoły. W zimę jeździ się na tym bardzo fajnie i nie mam na co narzekać, ale chętnie pojeździł bym na Fat Bikeu z nowej szkoły. Kto wie, może KTM wypuści coś takiego ;)

Jedna rzecz, którą był zmienił to widelec. Sztywniak jest całkowicie bezobsługowy i lekki jednak przyznaje się bez bicia, że chciałbym amortyzator z przodu. Taka wersja nazywa się Fat Rat. Zapewniam, że 80 mm skoku w zupełności wystarczy do tego aby przefiltrować najbardziej dokuczliwe drgania, które sztywny widelec bez litości przenosi na nadgarstki.

Do tej pory nie jeździłem w Beskidy zimą bo nie było po co. Kilka tygodni na tłustym rowerze i już wiem, że chcę go mieć. Zawsze powtarzałem, że do pełni szczęścia wystarczą dwa rowery: hardtail oraz full. Teraz już wiem, że do pełni szczęścia są potrzebne trzy rowery: hardtail, full oraz fat hardtail. Ten ostatni jest idealny na zimę bo nie ma już żadnych wymówek, że się nie da jeździć po śniegu. Da się. I to jak! Trzeba tylko mieć do tego odpowiedni rower. Przy okazji testowałem nowe graty. Dwie zajawki poniżej.

Bryton Rider 330
Bryton czyli wielkie rozczarowanie choć na mrozie działał naprawdę dobrze.
Buty Northwave Celsius 2 GTX
Buty Northwave Celsius 2 GTX zwracają uwagę ultra czadową stylistyką, ale mają do zaoferowania znacznie więcej niż tylko wygląd.

Kiedy nadszedł czas na oddanie Tłustej Pchły to myślałem, że się popłaczę. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się wyszalałem zimą na rowerze. A nie, już pamiętam: NIGDY. Fat bike to synonim mega zabawy i czystej radości z jazdy. Jako trzeci rower jego przebieg nie będzie nie wiadomo jaki więc nie ma się co bać o trwałość poszczególnych komponentów.

W 2016r. kupiłem nową sztywną ramę a później dokupiłem sobie fulla. Gdybym wcześniej przetestował KTM’a to moje zakupy zapewne wyglądałyby inaczej: nadal miałbym sztywną ramę, ale jest wysoce prawdopodobne, że zamiast fulla kupiłbym HT fat bike’a i na stałe wpisał zimowe wyjazdy w Beskidy do rowerowego kalendarza. Rozwiązanie jest tylko jedno: dołożenie HT fat bike’a do stajni.

Oprócz postanowienia, że na pewno kupię sobie coś takiego obiecałem sobie jeszcze jedną rzecz: nigdy nie będę nim jeździł w lato po mieście.

Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera

Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.

Avatar photo

Autor: 

Twórca i założyciel Endurorider.pl Bezkompromisowy wielbiciel grubych opon i prawdziwej górskiej jazdy.

Powiązane wpisy

5 komentarzy do “KTM Fat Flea”

  1. […] przyszłość należy do rozwiązania Direct Mount czyli montażu bezpośrednio do ramy tak jak w https://www.endurorider.pl/ktm-fat-flea/ Wiem, że są ludzie którzy kochają swój napęd 1x i nie widzę w tym nic złego natomiast nie […]

  2. Łukasz

    Pytanie do autora artykułu, ile ma Pan wzrostu, widzę ze testowany model roweru miał 19″. Chcę kupić fat-a KTM w rozmiarze 19″. Ja mam 187cm i jestem rozerwany pomiędzy 19″ a 21″. nie bardzo mam możliwość przymierzenia się do roweru kupowanego przez internet. Z góry dzięki za odpowiedź

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Łukasz NIE kupuj bez przymiarki. W teście miałem 19″ bo tylko taka była dostępna, ale bardzo chętnie zobaczyłbym jak się jeździ na 21 i mam wzrost bardzo podobny do Twojego. Pamiętaj, że fat biki mają „klasyczną” geometrię czyli zazwyczaj nie są długie i niskie tylko raczej krótkie i wysokie. Oczywiście jest to związane z tym, że nie spędzasz na nim aż tyle czasu co w lato oraz masą kół, ale gorąco Cię zachęcam żebyś się przymierzył przed kupnem.

      1. Łukasz

        Dzięki, też doszedłem to takiego wniosku, lepiej poczekać niż żałować!

        1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

          Słusznie! Bycie cierpliwym jest upierdliwe, ale koniec końców popłaca :)

          PS: Daj znać na co się w końcu zdecydowałeś ;)

Podziel się swoją opinią