Kiedy słysz „Zefal” to co Ci przychodzi do głowy? Pompka? Może bidon albo jego mocowanie? Jeżeli tak, to masz takie same skojarzenia jak ja więc wyobraź sobie mój wytrzeszcz kiedy zobaczyłem, że mają w ofercie oleje do łańcucha. I to w trzech wersjach! Dedykowane oleje do łańcucha to jeden ze złotych tematów czyli takich, które nigdy się nie starzeją i zawsze można do nich wrócić :) Co producent to inna wizja oraz jej realizacja w związku z czym efekty też bywają różne.
Jakiś czas temu wziąłem na tapetę nie rowerowe oleje, które mogą być stosowane do smarowania napędu https://endurorider.pl/czym-smarowac-lancuch/ Przetestowałem https://endurorider.pl/olej-do-lancucha-avia-ecopilar/ oraz https://endurorider.pl/sterwins-bio-olej-do-lancucha/ Efekty były całkiem zachęcające, ale niedosyt pozostał.
Na Zefala trafiłem przypadkowo w czasie kupna https://endurorider.pl/uszczelniacz-do-detek-oko-puncture-free/ oraz https://www.endurorider.pl/oko-x-treme/ Okazało się, że krakowski Bikershop jest ich dystrybutorem. Nie będę ukrywał, że skusiłem się na żabojadzkie oleum z uwagi na cenę niższą niż u konkurencji. Choć różnica rzędu kilku złotych wydaje się śmieszna na pierwszy rzut oka, to zastanówcie się jak to się przekłada procentowo na ceny innych środków.
Z uwagi na porę roku zaczniemy od wersji Wet Lube czyli smarowidła dedykowanego na ciężkie i mokre warunki. Za 19 zeta otrzymujemy 125 ml. Pomimo tego, że aplikacja nie nastręcza problemów to mam dla Was propozycję na jeszcze łatwiejsze operowanie butelką. Do tego celu jest nam potrzebna rurka/przedłużka od WD-40 etc. oraz koszulka termokurczliwa o średnicy 1,5 mm (do kupienia w każdym markecie bądź sklepie elektrycznym za 1,5 PLN). Używamy koszulki jako łącznika pomiędzy dziubkiem a rurką i w ten prosty sposób mamy ultra łatwą aplikację Wet Luba w każde miejsce, które sobie wymyślimy. UWAGA: jeżeli rurka będzie stawiać za duży opór to użyjcie samej koszulki termokurczliwej o średni wew 1,5mm. Jest wystarczająco sztywna i każda wersja Zefala płynie przez nią bez problemu.Ocena organoleptyczna wykazuje, że francuski olej jest średnio lepki czyli znacznie rzadszy od https://endurorider.pl/oil-of-rohloff/ ale na tyle gęsty, że spokojnie można go aplikować na każde ogniwo oddzielnie. To co jest dla mnie niezmiernie istotne to fakt, że Wet Lube jest środkiem biodegradowalnym, który rozkłada się prawie w 100% więc można go stosować w Beskidach.
Górski test przypadł na https://endurorider.pl/wrzesniowka-2014/ Zamiast pięknej polskiej jesieni miałem przyśpieszony podły listopad ino dni były dłuższe. Naprawdę było znacznie bardziej błotniście niż można by sądzić po takich zdjęciach.
Błota i deszczu było opór. Nie jestem wielbicielem mycia roweru, a napędu w szczególności, ale inaczej się po prostu nie dało więc praktycznie dzień w dzień rower był dwa razy wodowany. Raz w błocie a potem w czystej wodzie.
Jak wspomniałem wcześniej, aplikacja Wet Luba jest łatwa i nie nastręcza żadnych problemów. Oprócz łańcucha smarowałem też wszystkie punkty obrotu przerzutek oraz w miarę potrzeb linki. Używając Zefala mądrze 125 ml wystarcza na całkiem długo bo nie chodzi o to aby olej lał się ciurkiem ze wszystkiego tylko był tam gdzie naprawdę jest potrzebny.
Co wyszło w praniu? W skrócie: olej daje radę. Zacznijmy od tego, że Zefal wytrzymuje cały dzień jazdy po Beskidach bez względu na to jak mocno leje, ile kałuż się przepłynie oraz jak bardzo rower jest sponiewierany na kamieniach/korzeniach etc. Ani razu nie musiałem dosmarowywać łańcucha. Proszę mieć na uwadze, że jazda w Górach to nie są wycieczki po nizinach tylko naprawdę ostra zabawa, której nie sposób odtworzyć w Kampinosie. Po powrocie z kolejnej błotnej drogi krzyżowej po prostu brałem konewkę wody i spłukiwałem dokładnie napęd i to nawet bez specjalnego szorowania starą szczotką do odśnieżania samochodu. Woda pod bardzo małym ciśnieniem zmywała wszystko aż zostawał całkiem czysty łańcuch, który nadal był lekko tłusty. Kiedy wszystko co miało spłynąć spłynęło, przecierałem ogniwa szmatką, dawałem im czas na wyschnięcie a następnie aplikowałem Wet Luba i https://endurorider.pl/dartmoor-hornet-2012/ był gotowy na kolejny błotny łomot.
Jednak największą zaletą Zefala jest to, że choć olej dużo znosi, to bez problemu daje się zmyć razem z błotem. Według mnie Wet Lube zachowuje idealną równowagę pomiędzy wytrzymałością a łatwością zmycia. Mnóstwo podobnych środków jest tak lepkich, że kiedy przychodzi moment aby się ich pozbyć to zaczyna się walka z wiatrakami. Producenci dosłownie „przykleją” swoje oleje do ogniw i robią to tak skutecznie, że bez rozpuszczalnika a nierzadko całonocnego moczenia łańcucha w słoiku z benzyną, się nie obejdzie. Z Wet Lubem nie ma tego problemu ponieważ wtedy kiedy ma walczyć z błotem to walczy a kiedy ma się poddać w czasie mycia to poddaje się bez protestów. Nie wiem jak oni to zrobili, ale naprawdę jest to pierwszorzędne połączenie dwóch cech, które powinny się wzajemnie wykluczać.
Raz z ciekawości zostawiłem nie umyty napęd żeby zobaczyć co będzie się działo następnego dnia i okazało się, że pomimo kilograma zaschnięte brudu łańcuch zmienia położenie nadspodziewanie dobrze.
Kupowanie w ciemno zawsze jest ryzykiem, ale Zefal Wet Lube okazał się być dużo lepszy niż się tego spodziewałem. Jako środek dedykowany do podłych warunków glebowych sprawdza się bardzo dobrze i chroni łańcuch przed wszystkim tym co Wielki Duch rzuca nam pod koła. Z uwagi na swoją lepkość nie nadaje się do jazdy w piaszczystych warunkach. To znaczy nadaje się, o ile ktoś lubi mieć piaskownice w napędzie.
Aplikacja
Trwałość
Łatwość usunięcia
Biodegradowalność
Ilość w opakowaniu
Współczynnik czadu
Cena
Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera
Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.
Jak tylko kupisz Brunox top-ket w płynie. Reszta mazideł się schowa.
Postaram się sprawdzić przy okazji :)