Transport roweru(ów)
Kiedyś, dawno temu, byłem wieziony w Beskidy przez ojca znajomego. Jako, że jechaliśmy w 4 osoby to rowery musiały, po prostu musiały, być na dachu. Od samego początku byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale nie było wyjścia. Szyna na której stał rower to był jakiś no-name, ale udało się złapać za ramę na tyle stabilnie, że zacząłem wierzyć w powodzenie tego transportu. Wieziony był ten oto rower czyli mój pierwszy prawdziwy MTB oraz pierwszy full w życiu czyli https://www.endurorider.pl/univega-flyte-930-1999/ To połączenie budziło moje obawy, że jak coś się stanie to umrę na śmierć razem z moim rowerem…
Przez większą część drogi wszystko było w porządku aż do chwili kiedy spojrzałem przez tylną szybę (siedzieliśmy z tyłu) jak tam sytuacja na dachu i… okazało się, że obydwa rowery się kolebią i to w takim stopniu, że byłem przekonany, że za chwilę odpadną od fiata Tempry. TO BYŁO STRASZNE! Szczęśliwie dojechaliśmy cało do celu, ale wtedy obiecałem sobie NIGDY WIĘCEJ takiego transportu! Bagażnik na rowery to nie było coś dla mnie.
Moje rozwiązanie problemu…
To wożenie rowerów w środku. Genialne, prawda. Kiedy jeździłem sedanem to wyjmowałem koła, stawiałem je za fotele kierowcy i pasażera a ramę zapinałem pasami na kanapie. Sposób skuteczny w 100% i bez względu na to co się działo na drodze nigdy nie miałem problemu z ładunkiem. Przy odrobinie wprawy da się tak wozić dwa rowery MTB i zostaje miejsce z przodu oraz w bagażniku. Kiedy skasowałem sedana i przesiadłem się do mini vana (osobowego) to problem w ogóle się rozwiązał bo wystarczy wyjąć fotele z tyłu i można pakować ile wlezie. Do zabezpieczenia używam siatki transportowej przypinanej do kotw w podłodze bagażnika a dodatkowo zostawiam półkę tylną.
nie jest do końca idealne…
ponieważ zakłada jazdę solo lub w układzie 1+1. Jak ktoś postanowił się sformalizować a potem pojawiły się bąbelki to robi się poważny problem bo nagle okazuje się, że bąbelki MUSZĄ jechać. I to w środku! Tak mi opowiadali. I… wracamy do tematu: bagażnik na rowery.
Bagażnik na rower dachowy
Bagażnik dachowy czyli szyna z mocowaniem przedniego koła, którą zakłada się do belek przykręconych w poprzek dachu samochodu. Bardzo popularne rozwiązanie i nadal relatywnie tanie. Stabilność mocowania w bardzo dużej mierze zależy do jakości produktu, ale bez względu na wszystko rowery są w najwyższym punkcie samochodu. Jeżeli masz SUVa i nie jesteś naprawdę wysoką osobą to bez stołka/drabinki nie włożysz roweru na dach. Na własne oczy widziałem jak rower położył się na bok w czasie zakrętu, ale na szczęście nie odpadł ani nie uderzył w nadjeżdżający samochód.
Grzegorz pisze o bagażnikach „Homar” z Norauto
Bartek pisze o THULE OutRide 561 oraz YAKIMA Frontloader
Ważny temat to nośność uchwytów i limity prędkości.
Ludzie wkładają ciężkie rowery w uchwyty np do 15kg z limitem do 110km/h (typowy market) i zapieprzają autostradą zamykając budzik.
To jest duży problem zwłaszcza w przypadku elektryków, one ważą powyżej 20kg. Moja Yakima ma 18kg nośności, Thule 561 za oś mają nośność 17kg, większość jak sprawdzałem specyfikacje maja limit prędkości 110-130km/h.
Dawno temu tez woziłem rowery na płasko, przełożone jakimiś kocami etc. Niestety po każdej takie podróży wnętrze auta, jak też rowery były wyraźnie wymęczone. W związku z tym kupiłem uchwyty na dach.
1. Uchwyty za przednią oś. Miałem złe doświadczenia z uchwytami zaciskanymi na ramie, zniszczyłem w ten sposób rower. W związku z tym kupiłem dwa uchwyty THULE OutRide 561. Nie ma mocowania za ramę, opory są mniejsze niż z przednim kołem, jest nieco ciszej w kabinie, mam wrażenie że jest dużo sztywniej, pojazd ze schowanymi sztycami jest sporo niższy.
Wadą jest konieczność zdejmowania kół, kupiłem fajne i niedrogie pokrowce na koła ACCENT, sprawdzają się tez w zimowym przechowywaniu, wchodzi na styk koło 29″ 2.6. Ponoć są jakieś uchwyty do kół na dach, ale nie testowałem. Obecnie można kupić uchwyty z zaciskiem osi w formie imadła, moje niestety są starsze i maja przejściówkę dedykowaną do danego typu osi. Standardowo w zestawie jest szybkozamykacz (z zabezpieczeniem zamkiem) i rurka na oś 20. 15×100 trzeba dokupić, będę też szukał wersji na boost.
2. Uchwyt dachowe za przednie koło YAKIMA Frontloader. Odpada zdejmowanie kola, mocowanie jest dość sztywne.
Niestety zapakowanie rowerów jest trochę trudniejsze niż na filmach reklamowych, jest dość wysoko i trzeba wtoczyć rower do przodu, co nie jest takie łatwe. Wysoka osoba, bądź niski samochód pewnie całą sprawę nieco ułatwiają. Spalanie niestety sporo większe, rośnie tez hałas. W tym sezonie chyba z nich zrezygnuje na rzecz uchwytów za ośkę, na szczęście się ich nie pozbyłem. Niemniej jednak nie uważam żeby to było złe rozwiązanie. Są też podobne uchwyty THULE.
3. W środku, bez kół, postawione siodełkami w dół i przypięte pasami.
Kupa pierdzielenia z pakowaniem, ale mniejsze spalanie, cisza i mniej obaw o uszkodzenie czy kradzież. No i bardziej eko (SPALANIE!!!), co ma dla mnie coraz większe znaczenie. Resztę gratów można wrzucić pomiędzy rowery. Przypięcie pasami zabezpiecza rowery przed uszkodzeniem się i wnętrza, ale też zabezpiecza w przypadku wypadku. Uważam że ma to sens na dłuższych dystansach, przejazdach autostradą etc. Jak ktoś mieszka na południu i ma godzinkę w góry to szkoda zachodu.
Skłaniam się do wersji łączonej, z Warszawy w góry w środku, niezbędne dojazdy na miejscu na dachu – trochę ciężko codziennie siłować się z pakowaniem do środka. Ważne żeby zabezpieczyć wnętrze, nawet jak umyjemy rowery to łatwo upaprać tapicerkę.
Stale zastanawiam się nad uchwytem na hak.
Maciek pisze o Lotos firmy Inter Pack
Od 2 sezonów używam bagażnika dachowego Lotos firmy Inter Pack. Jestem mega zadowolony z tego patentu. Nie jest tani, ale nie żałuje ani złotówki wydanej na niego. Mam 2 takie uchwyty, często wożę w nich rowery (analogi ok 14kg) autostradą, oczywiście z rozsądną prędkością ok. 120 km/h.
Uchwyt utrzymał rowery przy jednym awaryjnym hamowaniu oraz podczas transportów po wyboistych drogach. Jedyny minus to montaż na belkach który jest dość upierdliwy, no i ryzyko że ktoś się na niego skusi na ustronnym leśnym parkingu.
Klamra która zamyka uchwyt jest na kluczyk, więc coś tam zabezpiecza przed otwarciem. Działa to na zasadzie klamry buta narciarskiego, tylko zabezpieczonej zamkiem. Teoretycznie bez otwarcia uchwytu nie da się też zdemontować go z belek, ale to czysta teoria. Mocowanie do tylnej belki jest za pomocą 2 klamerek, z których jedna ma taki wypust, który teoretycznie uniemożliwia jej otwarcie w sytuacji gdy na uchwycie jest rower. Można to zrobić jedynie jak ramiona są złożone do środka. Jednak tą blokadę można wyłamać gołą ręką, więc nie traktował bym tego jako zabezpieczenie. Dlatego w komplecie są dodatkowo te linki zabezpieczające, które widać na zdjęciu katalogowym. Ja ich nie używam, uznaję że podczas krótkiego postoju podczas podróży wystarcza zabezpieczenie kluczykiem, na dłuższą nieobecność przy aucie nawet założenie tych linek nie daje mi komfortu psychicznego
Wrzuciłem na dach najdłuższy z naszych rowerów czyli Krossa grista w rozmiarze L. On ma bazę kół prawie 1200, dodatkowo ma teraz założone koła 29′. Widać, że to jest w okolicach max jeśli chodzi o długość jaką ogarnia ten bagażnik. Jak ktoś ma rower o ultraprogresywnej geo i w dużym rozmiarze to może mieć problem. Przy okazji sprawdziłem czy uchwyt ogarnie plusowe opony, bo jeszcze nie woziłem na nim roweru na takich kołach. 3.0 jak widać na zdjęciach wchodzą na styk, i to jest max jeśli chodzi o szerokość opon. Faty odpadają.
Bagażnik na rower na tylną klapę
W tym rozwiązaniu użyto mocowania za górną oraz dolną krawędź klapy oraz wsporników, które zapierają się o klapę zazwyczaj poniżej szyby. Z tego co widzę to można w ten sposób przewieźć maksymalnie do 4 rowerów. Aby otworzyć klapę trzeba zdjąć rowery. Jest to krytycznie ważne w przypadku klap otwieranych elektrycznie.
W zależności od producenta i samochodu tablica rejestracyjna oraz światła potrafią być lub są częściowo zasłonięte.
Bagażnik na rower na hak
Punktem mocowania jest hak do przyczepy czyli mamy platformę do przewozu, która w wersji uchylanej powinna umożliwić otwarcie klapy bagażnika. Z uwagi na budowę światła oraz miejsce na tablicę rejestracyjna są przeniesione na bagażnik.
Zarówno bagażnik na klapę jak i na hak mają jedną wspólną cechę: w czasie uderzenia w tył rowery nie są w żaden sposób chronione (w przeciwieństwie do rowerów na dachu, które są daleko od strefy zgniotu) i niestety słyszałem o tym, jak ubezpieczyciele robili wszystko aby nie płacić uczciwie za zniszczone rowery.
Lech pisze o Thule XPress 950/970
Jako bagażnik na rower polecam Thule XPress 950 czy 970. Mam od paru lat i bardzo sobie chwałę. Proste w rozłożeniu, zajmują mało miejsca, wchodzą dwa rowery, kosztuje niewiele. Do tego dokupiłem dodatkową tablicę rejestracyjną do podłączenia.
Efjotka pokazuje Inter Pack – New Spider 2E
Jak widać montaż bagażnika i rowerów jest naprawdę bardzo prosty! Gdybym musiał wozić rowery na zewnątrz to widząc te dwa filmy bardzo poważnie skłaniałbym się ku takiemu rozwiązaniu bo wygląda na to, że prościej się nie da.
Potrzebuję Twojej pomocy!
Za każdym razem gdy rozpoczyna się „sezon” rowerowy ludzie pytają mnie również o bagażniki. Staram się pomóc jak umiem, ale że mało wiem to rzadko kiedy wnoszę coś do tematu i właśnie dlatego potrzebuję Twojej pomocy.
Pomimo tego, że to nie jest rozwiązanie dla mnie i każda wersja powoduje dramatyczne zmiany w spalaniu oraz prowadzeniu samochodu, mam świadomość iż dla bardzo dużej grupy ludzi jest to jedyna możliwość aby się zabrać razem z rowerami.
Dlatego mam prośbę do Ciebie: jeżeli jesteś użytkownikiem któregokolwiek rozwiązania i chcesz podzielić się swoimi doświadczeniami to napisz proszę za pomocą https://www.endurorider.pl/kontakt/ i opowiedz jakiego bagażnika używasz i jakie masz z nim doświadczenia. Zdjęcia będą bardzo mile widziane. Twoja opinia zostanie dopisana do tego artykułu tak aby pomóc innym w podjęciu decyzji o kupnie konkretnego typu bagażnika.
Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera
Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.
No to może i ja w końcu coś napiszę. Woziłem rowery na różne sposoby, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz samochodu.
Zaczynałem oczywiście od wożenia roweru wewnątrz samochodu. Składałem tylne fotele, zdejmowałem koła i układałem to wszystko tak żeby za bardzo „nie latało” to wszystko luzem. Później kupiłem torbę na rower (miękką). Ten sposób ma dość dużo minusów. Trzeba zabezpieczyć rzeczy tak żeby w awaryjnej sytuacji nie zrobiły nam krzywdy. Przewiezienie dwóch rowerów w ten sposób jest jest dość trudne. Trzeba też wziąć pod uwagę, że rower lub jego części mogą ubrudzić wnętrze samochodu. Na dłuższą metę rozkładanie i składanie roweru do transportu jest irytujące.
Przewoziłem też rowery na bagażniku dachowym. Może to trochę dziwne, ale dużym problemem było dla mnie ubrudzenie roweru w czasie takiego transportu. Na całym rowerze były porozbijane much, poprzyklejane dosłownie wszędzie. Plus jest taki, że zdejmuje się rowery i nie ma problemu co zrobić z bagażnikiem.
Obecnie używam bagażnika na hak. Ma on swoje wady, ale dla mnie to obecnie najlepsze rozwiązanie. Mam rower w rozmiarze XL na kołach 27,5, bardzo długi. Mieści się na belce, ale na styk. Dwa rowery MTB wchodzą bez problemu, trzeba tylko opuścić siodełka. Minus jest taki, że trzeba dorobić dodatkową tablicę rejestracyjną i za nią zapłacić, no i mieć hak w samochodzie. Trzeba też mieć trochę miejsca żeby przechować platformę kiedy jest niepotrzebna.
Dzięki za podzielenie się doświadczeniem :) Czujesz różnicę w spalaniu czy zwiększone opory w czasie jazdy samochodem?
Przy jeździe nie czuć różnicy, spalanie jest minimalnie większe. Myślę że maksymalnie o 1 litr. Ale nigdy tego dokładnie nie sprawdzałem.
Nieźle! Myślałem, że spalanie będzie dużo większe ;)
Od jakiegoś czasu „bujam się” z podobnym tematem i sporymi problemami.
Mój obecny „set”, to belki dachowe (Yakima WhispBar) oraz 1x Yakima HighRoad + 2x Thule 591.
Niestety ma to sporo wad.
1. wyższy środek ciężkości
2. wyższe opory powietrza (a przez to spalanie i hałas)
3. większa amplituda wahań rowerów przy pokonywaniu poprzecznych/ukośnych nierówności (a mam niestety dość sztywne zawieszenie w samochodzie) co skończyło sie raz wypadnięciem jednego z rowerów z thule 591 i u szkodzeniem samochodu.
Szukam więc platformy na hak ale tu z kolei natrafiłem na inny problem (jak na razie nie do przejścia z platformami oficjalnie dostępnymi w Polsce/Europie.
Chodzi mianowicie o rozstawy mocowań:
1. maksymalny rozstaw kół w dostępnych platformach (komunikowany jako „nawet dla długich rowerów”) nie przekracza 1300mm (a przecież rowery o progresywnej geo i dużym kole ten wymiar potrafią przekroczyć)
2. odległość pomiędzy rowerami, która w typowych platformach wynosi 19-22cm
A jak wiemy „typowy” nowoczesny rower górski/enduro/trail jest wyposażony w standard „boost”, czesto opony „plusowe” i (szczególnie rowery enduro i DH) mają grubsze lagi. Mój rower dodatkowo to elektryk z karbonową ramą.
Szerokość liczona po zewnętrznej stronie lag widelca to 19,5cm. Szerokość tyłu na osi to 20cm.
Nie ma opcji żeby BEZPIECZNIE zapakować 3 rowery z boostem, oponami plus, karbonową ramą. Już nie mówię tu o elektrykach, bo wiadomo, że problemem jest waga tych rowerów. Ale 1 elektryk i 2 analogi…
Takie platformy NIE ISTNIEJĄ w kraju nad Wisłą. Przepytałem wszystkich dystrybutorów i producentów.
Owszem można dostać z większym rozstawem platformę (25-30cm miedzy rowerami) ale tylko na 2 rowery.
Z kolei „za wielką wodą”… skolko ugodno.
np. Inno Tire Hold albo Thule T2 Pro XT, Kuhl NV 2.0 itd.
Jest tylko jedno „ale”… trzeba mieć w swoim samochodzie „amerykański hak” czyli kwadratową dziurę 2×2 cale. Z kolei takich „haków” (czy bardziej „gniazd”) nie ma do europejskich samochodów.
Może ma ktoś propozycję jakiegoś rozwiązania?
Wkrótce zmieniam auto i na dachu już nie będzie miejsca na rowery więc układ typu „2 na hak a 1 na dach” niestety odpada. Od razu mówię, że do środka auta też nie wejdzie.
Kupując samochód byłem zdecydowany, że w standardzie musi być hak. Do póki nie było małej pociechy rowery pakowałem do środka – choć było to trochę upierdliwe.
Teraz wszystko się zmieniło i rowery musiały być wyeksportowane na zewnątrz.
Dlaczego hak a nie bagażnik na dach ?
1. W samochodzie typu SUV wkładanie rowerów na dach nie należy do najłatwiejszych.
2. Na dłuższą wyprawę mam możliwość założenia Box,a – jeśli zajdzie taka potrzeba.
3. Minimalne opory powietrza i hałas.
4. Nie ważne czy wyjadę czystym czy brudaskiem z lasu zapinam rower i jadę :P.
Posiadam bagażnik rowerowy firmy InterPack Viking 3. Funkcja pochylenia platformy ułatwia dostęp do bagażnika – z czego wbrew pozorom korzystam często. Jeśli zajdzie taka potrzeba zdemontowana platforma mieści sie na dnie bagażnika w samochodzie. W pełni obciążony i przy prędkościach autostradowych nie wzbudza mojego niepokoju.
Mimo że jest to najdroższe rozwiązanie w początkowym zakupie uważam je za najlepsze. Jeśli chodzi o kolizje w tył samochodu no cóż…. przy odpowiednim uderzeniu rowery na dachu też dostaną skrzydeł :P
Dzięki Marcin :) Jak jest odpowiednie uderzenie to kwestia rowerów przestaje być ważna :( Czy dobrze rozumiem, że uchylana platforma umożliwia normalne=pełne i bezproblemowe otwarcie klapy?
Po odblokowaniu bagażnik z rowerami pochyla sie ( ok 45 °) co umożliwia otwarcie tylnej klapy.
Co istotne mam wrażenie, że producenci nie do końca nadążają ze zmianami w rowerach ( koła 29 + szerokie opony). Dotyczy to szerokości płozy – szczególnie jak ktoś lubi duże kapcie. Kolejna uwaga związana jest z długością kierownicy, która wydłużyła się w ostatnich latach. Po założeniu roweru na pierwszym stanowisku przy pionowej tylnej szybie kierownica może niebezpiecznie zbliżyć się do szyby tylnej klapy.
Jednym słowem myślę, że podjechanie do sklepu z rowerem i na miejscu sprawdzenie czy wszystko pasuje jest rozsądnym wyjściem :)
Dzięki za cenne uwagi ;) Nie wiem czy pierwszy rower (od klapy) nie powinien mieć skręconej kierownicy bo to aż się prosi o wybicie tylnej szyby, która drogą jak cholera jest.
Dlatego u mnie Enduro idzie na 2 lub 3 stanowisko, a na 1 szosa :)
Dobry patent. O ile ktoś ma szosę :D
można przecież obrócić kierownicę o 90 st. Niefajne ale działa.
Niektórzy tak obracają na bagażniku dachowym, żeby zmniejszyć opór powietrza (nie wiem ile to daje)
Szczerze to myślę, że nie daje to nic odczuwalnego poza tym, że być może, w manetki wejdzie mniej wody w czasie jazdy w deszczu :)
Myślę, że obrócenie kierownicy po prostu ułatwia wkładanie roweru na dach bo nie wsadzasz sobie kiery w oko :)
Ja pakuje rowerki na 2 sposoby.
Do środka; składam większą cześć dzielonej kanapy i też wrzucam 2 rowery do środka po zdjęciu przednich kół i wyjęciu sztycy. Na spód prześcieradło/koc, między rowery karimata, wkładam też blokady na tłoczki przednich zacisków. Spokojnie wchodzą 2 fule. Wcisnął bym jeszcze trzeci, raczej tylko sztywniaka, ale nie próbowałem.
Drugi sposób to bagażniki na relingi. Na belki z lidla zakładam 2x Thule 532. Zrobiłem tak kilkadziesiąt wycieczek i oprócz gwizdania wiatru na belkach powyżej 80km/h ciężko znaleźć minusy. No może zakładanie lepiej przećwiczyć wcześniej. Ja staje na wewnętrznym progu tylnych drzwi.
Jedyna sytuacja gdzie miałem problem z rowerem na dachu to jak kolega dołożył trzeci – swój bagażnik na dach: Thule ProRide 598. Podczas ostrego hamowania rower lekko przesunął się do przodu, po poprawce było już ok.
Mój max to 3 rowery na dachu i jeden w bagażniku, plus 5 osób w kombi.
Natomiast u kolegi zmieściliśmy się w 3 osoby do 3-drzwiowego Clio + 3 Ht-ki do środka i to była istna masakra :P
W obu przypadkach da się, ale nie polecam latać z takim cyrkiem dynamicznie :|
PS. coś tu cisza ostatnio na blogu, mam nadzieje że się nie przebranżawiasz ;P
Pozdrawiam.
Dzięki za komentarz ;) Branża pozostaje taka sama tylko niech się sytuacja uspokoi bo to wszystko mi mocno bruździ :/ Ciekawe tematy są już w drodze do PL ;)
Moje doświadczenia. Jeden rower jedna osoba – kładę oparcie, zdejmuję przednie koło, wrzucam rower, zabezpieczam jakąś linką zahaczoną o klamerki w bagażniku, żeby nie fruwał podczas hamowania lub dachowania. Wyjazd rodzinny, dwa rowery – bagażnik na hak w formie „wieszaka” czyli rowery zawieszamy na bagażniku. Marka Thule. Zaleta: mała waga bagażnika i małe wymiary, łatwo go przechowywać, wady: rowery obijają się o siebie, trzeba je dobrze ustawić i pozabezpieczeć miejsca potencjalnego styku a i tak się podrapią. Teoretycznie mieścił 3 rowery ale wtedy było już naprawdę trudno je ustawić. Jeszcze jedna wada – przy mocowanie damki albo dokupujemy adapter albo kombinujemy jak koń pod górę chwytając z jednej strony za rurę podsiodłową, da się ale wymaga wprawy. Rozwiązanie docelowe: Platforma na hak. Łatwo się stawia rowerki chociaż też trzeba z głową to zrobić bo do każdej ramy trzeba dosięgnąć uchwytem co przy krzyżujących się trzech różnych ramach też bywa uciążliwe. I też nieraz kierownice się stykają np. z siodełkiem albo trafiają w manetki sąsiedniego roweru więc nadal ustawienie 3 rowerów wymaga pewnego rozplanowania ale jest o 120% łatwiejsze niż na „wieszaku”. Najpierw warto ustawić wszystkie rowery i złapać uchwytami za ramy a dopiero potem zapinać paski na koła, bo często trzeba coś jeszcze poprawić zakręcić ćwierć obrotu pedałami itd. a zablokowane koła to uniemożliwią. Marka InterPack, solidne, uczciwe wykonanie, cena jeszcze nie zabija. Ogólnie wożenie na haku jest z punktu widzenia jazdy, prowadzenia samochodu, dostępu do bagażnika bajkowe, nawet nie muszę niczego odchylać tylko bezkolizyjnie podnoszę klapę bagażnika (zawsze twierdziłem, że sedan jest ładniejszy i bardziej praktyczny ) i nie zahaczam o rowery. Oczywiście warunkiem jest jak zawsze odpowiednia jakość sprzętu bo mój kolega kupił coś dziwnego taniego i bagażnik kołysze mu się na kuli od haka tzn nie da się go porządnie zamocować – dramat. Ja ze swojego jestem wielce zadowolony.
Dzięki ;)
Ja wożę rowery w środku samochodu, ale miejsca w busie sporo, raz tylko się nie zmieściły.
Natomiast może niesłusznie, ale się obawiam „tylnych” bagażników po histori z precla jak to ktoś jechał na urlop z rowerami w bagażniku na klapie. W korku kierowca z tyłu się zagapił, delikatnie go puknął. Samochód miał zadrapany lakier a rowery do kasacji.
Bus rządzi :) Niestety sytuacje z uszkodzonymi rowerami po strzale w tył nie należą do rzadkości. Sam ostatnio likwidowałem szkodę z oc sprawcy i ubezpieczalnie znowu pogrywają „jak za starych dobrych czasów” więc nawet nie chcę myśleć jaka byłaby ich propozycja wyceny za uszkodzone rowery.
Wycena wyceną – można się potem z ubezpieczycielem sądzić, ale jeszcze gorsza jest wizja jak to się gotujesz na urlop i jazdę a tu rower w kawałkach.
Był taki moment, kiedy ubezpieczyciele podobno zachowywali się w miarę ok, ale teraz wszystko jest po staremu i każda likwidacja to walka do ostatniej kropli krwi :|
Korzystam od paru z platformy na hak ponieważ:
1. bo mocowanie rowerów na platformie wymaga najmniej wysiłku,
2. bo można ich zapakować aż 4 sztuki – mam rodzinę i dzieci i siłą rzeczy więcej rowerów :-)
3. bo jak są brudne po harcach w błocie, to błoto nie ląduję mi później na dachu albo na tylnej szybie :-)
4. bo generuje najmniejsze opory powietrza w czasie transportu.
Minusy:
1. trzeba mieć hak i najczęściej zamówić dodatkową tablicę rejestracyjną,
2. platforma to najdroższy rodzaj bagażnika
PS.
Jak jadę sam z rowerem, to faktycznie wożę go w bagażniku kombi :-).
Dzięki za komentarz ;) Napisz jaki to model ;)
Thule Velospace XT:
https://www.thule.com/pl-pl/bike-rack/towbar-bike-racks/thule-velospace-xt-3-_-939000