Pójdę za to do piekła

truvative iso flow

Pamiętacie https://www.endurorider.pl/mbike-avenger/ oraz https://www.endurorider.pl/truvativ-iso-flow/ ? No więc rower poszedł do syna znajomego a korba ISO FLOW cały czas w nim była. Przy inspekcji odkryłem, że wkład suportu jest zajechany bo łożyska huczą. W międzyczasie okazało się, że wkłady znacznie podrożały oraz jest problem z ich dostępnością.

Mam plan!

Jaki? ***** sprytny jak mawiał brat mistrza ciętej riposty. Otóż używałem kilku sztuk ISO Flowów i zostały mi żywe/sze wkłady suportowe. Niestety nie pamiętałem jakiej długości była oś, ale pomimo tego byłem dziwnie spokojny, że coś znajdę. Złożyłem wszystko do kupy i dałem rower Maksowi żeby śmigał bo nawet z tym wkładem Avenger był pierdylion razy lepszy niż jego poprzedni rower. Uznałem, że zdążymy wymienić wkład na nowy przed jego rowerowym wypadem na morze.

To był zły plan

Oczywiście, że sprawa się rozeszła a termin wyjazdu nie więc okazało się, że mamy problem. Poprosiłem żeby podrzucili mi Avengera przed wyjazdem żebym jeszcze raz spojrzał na ISO FLOW i sprawdził rower przed podróżą.

Generalnie to wszystko było ok, ale kiedy wyjąłem wkład to okazało się, że oś jest w długości

a ja mam tylko krótsze… No to pięknie.

Co teraz?

Generalnie to wielowypust w Truvativ ISO Flow jest naprawdę spoko a sam suport jest bardzo żywotny. Niestety na wszystko kiedyś przyjdzie czas i gdyby świat nie stał w tej chwili na głowie to kupno nowego to nie byłby żaden problem. Ponieważ nie przyłożyłem się do sprawy to został mi w ręku dojechany wkład, który chciałem koniecznie reanimować na te kilkaset kilometrów.

Budowa wkładu jest taka, że nie bardzo jest jak wyjąć osłonę łożyska żeby dopakować smaru w przeciwieństwie do zwykłego wkładu „na kwadrat”. Wiedząc, że nie mam wyboru próbowałem, mimo wszystko, podważyć osłonę a że zdzira nie chciała współpracować to skończyło się w jedyny możliwy sposób.

Tak, złapałem nerwa i wyrwałem ją bez znieczulenia. Co ciekawe, jakieś resztki smaru były w łożysku. No a dalej? Po prostu nawaliłem tam smaru ile wlezie ciągle kręcąc łożyskiem. Cały czas mówię o stronie NIE NAPĘDOWEJ.

Dziadostwo+

Żeby było profesjonalnie to wziąłem o-ring z zestawu „do klimatyzacji” i szczęśliwie trafiłem taki, który przypasował w miejsce osłony łożyska.

Dziadostwo straszliwe bo mało tego, że reanimowałem trupa smarem to jeszcze doszczelniam gumowym krążkiem, który nie jest przeznaczony do takiej pracy. Gdyby ktoś kiedyś chciał przerobić taki motyw to od razu ostrzegam, że gumka musi być porządnie posmarowana bo opory jakie generuje na sucho są po prostu makabryczne.

Właśnie za to pójdę za to do piekła

To haniebna prowizorka to jest to za co pójdę do piekła. Naprawdę nie powinno się robić takich rzeczy bo jak łożysko jest do wymiany to łożysko jest do wymiany. Owszem wkład się wyciszył a korba kręci się dobrze, ale tak się nie robi. Ta „naprawa” wytrzyma kilkaset kilometrów i mam tylko nadzieję, że Maks pojedzie i wróci bez problemów.

Naprawdę nie pamiętam kiedy i czy w ogóle odwaliłem taką kichę jak to. Wstyd mi za takie coś i nie mogę się doczekać aż wymienię ten wkład na nowy.

Jeżeli gnębi Cię jakieś rowerowe dziadostwo, które uskuteczniłaś/łeś wyrzuć to z siebie w komentarzu i miej to za sobą!

Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera

Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.

Avatar photo

Autor: 

Twórca i założyciel Endurorider.pl Bezkompromisowy wielbiciel grubych opon i prawdziwej górskiej jazdy.

Powiązane wpisy

4 komentarzy do “Pójdę za to do piekła”

  1. Tomek

    Ale wymieniłeś i skasowałeś nie mówiąc że to półzwłoki? Bo jeśli to przysługa to nawet jeśli rzeźbiłeś to liczy się (chyba) zrobienie czegoś najlepiej w ramach dostępnych możliwości (?).
    „Wiesz co, miałem wymienić myślałem że mam, ale nie miałem więc wrzuciłem smaru. To wszystko co da się w tym momencie „.
    A jeśli skasowałeś to mówisz że reanimowałeś, nowy zamówiony i niech wróci po powrocie. Tym razem za fri, bo zapłacone. Gdzie tu jakiś problem?
    Problem jest wtedy gdy bierzesz za coś czego naprawdę nie robiłeś.

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Nie, nie. Oni wiedzą, że to jest do wymiany jak tylko Maks wróci a ja „reanimowałem” niezgodnie z żadnymi moim standardami. Rzecz jasna nic ich za to nie skasowałem tak samo jak nie skasuję jak będę zakładał nowy wkład ;)

  2. Tomek

    A za co to piekło? Skasowałeś go za to ? Wziąłeś pieniądze jak za nowy?

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Za zrobienie dziadostwa zamiast wymiany… Ciągle piszę o patologiach pseudo warsztatów a sam odwaliłem taką kichę :(

Podziel się swoją opinią