Gównolit nadal popularny w rowerach

Wszyscy chcemy aby nasze części rowerowe były trwałe. Producenci nie koniecznie i dlatego nadal stosują gównolit. Tak, tak ten mityczny metal o twardości gówna nadal jest obecny w rowerach i ma się dobrze.

Przyznam się szczerze, że ostatnio miałem z nim mniej styczności ale to się właśnie zmieniło. Gdzie go znalazłem? Tutaj: https://www.endurorider.pl/cannondale-trail-7/ A konkretnie to w tylnym kole.

Jak sprawa wyszła na jaw?

Bardzo prosto: tylne koło z 29era wymagało centrowania. Wielokrotnie pisałem o tym, że swoje koła daję do robienia tylko i wyłącznie w https://www.swiatroweru.com.pl/ Od kiedy tak robię to mam święty spokój. Gdy odbierałem poprawione koło właściciel sklepu mówi do mnie „to koło ma czas świetności za sobą” Ja na to: niemożliwe! Przecież ono ma bardzo mały przebieg, tylko na Mazowszu i do tego jeżdżone spokojnie. „To sprawdź” No i sprawdziłem a potem szok i niedowierzanie: tylna piasta nie kręci się gładko! Ewidentnie koło się przycina.

Co się ****a dzieje?!

Koło pochodzi z roweru mojego dobrego kolegi. Po kupnie Trail 7 trafił do mnie na przegląd tak aby uniknąć przykrych niespodzianek jak np: przedwcześnie zniszczone konusy. Wszystko osobiście rozbierałem na części pierwsze a później składałem używając https://www.endurorider.pl/prolube-epx-bio-premium-smar-czerwony-ep/ Zdjęcia bebechów piasty możecie obejrzeć w opisie całego roweru.

Po rozebraniu piasty mamy taki oto widok

To jest konus od strony nienapędowej. Wżery są w jednym miejscu i nie wyglądają specjalnie spektakularnie w porównaniu z tym,

ale sprawa jest poważniejsza niż wygląda. Zanim przejdziemy do konkluzji zdjęcia reszty komponentów poniżej.

Smar był, kulki i drugi konus nie uszkodzone więc teoretycznie straty bardzo małe.

Jak to się stało?

Prawdę mówiąc nie mam pojęcia. Koło rozbierałem jako nowe i żaden element nie nosił śladów zużycia. Składałem osobiście i też było dobrze. Raz jeden kasowałem luz, ale to było tuż po złożeniu na nowym smarze. Kiedy kontruję koło to staram się to robić tak aby ono się kręciło jak najlżej i dlatego potem kontruję je jeszcze raz ponieważ pojawia się luz. Stosuję tę metodę od lat i nigdy nie było problemów. Po drugiej kontroli koło chodziło płynnie.

Początkowo Bartek powiedział mi, że koło ma przejechane 1700 kilometrów, ale później sprawdził jeszcze raz i okazało się, że ma przejechane 700, ale bez tysiąca. Po zaledwie 700 km na Mazowszu konus jest do wymiany. Dlaczego do wymiany? Przez widoczne uszkodzenia koło się kręci się naprawdę źle. Jadąc nie czuć tego, aż tak bardzo ale w rękach nie wygląda to dobrze.

Wiem, że piasta była solidnie przygotowana do jazdy oraz, że Bartek jeździ spokojnie więc to co zawiodło to gównolit. Nie ma innego wytłumaczenia. Shimano w wyższych grupach osprzętu utwardzało powierzchnię konusów, ale tutaj na pewno nie było takiego zabiegu. Według mnie konus jest wykonany z materiału bardzo kiepskiej jakości i dlatego, po zaledwie 700 km, się poddał.

Co w takiej sytuacji?

Zasadniczo to NIC. Piasty rzekomo mają być Formula, ale nie ma na nich żadnych oznaczeń, które w jakikolwiek sposób mogłyby pomóc dobrać nowe konusy. Koło złożyłem z powrotem, ale nie było to specjalnie zabawne doświadczenie. Szukanie złotego środka pomiędzy sensownym obracaniem się a brakiem luzu jest czasochłonne a na końcu i tak trzeba iść na zgniły kompromis. W tym konkretnym przypadku użyłem chemii do gwintów aby nakrętki się poluzowały za konusami. Skręciłem wszystko na tyle lekko, że nie chciałem ryzykować pojawienia się luzów. Jakiekolwiek mocniejsze skontrowanie dramatycznie potęguję skokowe obracanie się koła.

Nawet nie myślę o tym aby próbować to szlifować etc. bo to nic nie da na dłuższą metę. Jedyne sensowne rozwiązanie to wymiana całego koła z piastą i tak się to skończy. Aktualne koło będzie jeżdżone aż zdechnie.

Gównolicie pozwól żyć

Kiedy opisuję rowery lub komponenty to specjalnie staram się wszystko sprawdzić aby wyciągnąć ewentualne słabe punkty. Przez lata używałem piast typu konus-kulka i nigdy nie miałem takiego przypadku w ciągu zaledwie 700 km. Owszem piasty w Cannondalu to budżetówka, ale takich jaj się nie spodziewałem. Gdyby cokolwiek było na nich napisane to być może warto byłoby szukać konusów, ale w takiej sytuacji po prostu szkoda czasu.

Pamiętajcie: gównolit nie wybacza! Jeżeli masz cień wątpliwości co do jakości swoich piast to regularnie je sprawdzaj i smaruj dobrej jakości smarem.

Aktualizacja 16/06/2021

Dzięki komentarzowi Miłosza, za który serdecznie dziękuję :*, przypomniałem sobie, że mam w zapasie oś Quando z konusami. Pomyślałem, że nie mam nic do stracenia a może nawet wygram z gównolitem i postanowiłem sprawdzić czy konus Quando będzie pasować do piasty sprzedawanej jako Formula.

Jak zwykle największym wyzwaniem było znalezienie samych części.  Tak wygląda oś dawca, którą można kupić na alleprowizji za około 12 zeta.

Tanizna i to bez żadnej rewelacji, ale konusy są nowe. Jak zwykle w takiej sytuacji warto zacząć od wizualnego sprawdzenia czy to w ogóle będzie pasować. W tym wypadku wygląda to całkiem obiecująco.

To, że kołnierze są inne nie jest żadną przeszkodą ponieważ konus jest połączony na wcisk i wystarczy oprzeć całość w imadle i delikatnie puknąć gumowym młotkiem aby konus po prostu wypadł.

Chyba pyknie…

Sprawdźmy na wszelki wypadek.

Pasuje! Tak jak wspomniałem na początku, ta rzekoma Formula bardzo mi przypomina Quando i być może to jest powodem, że nigdzie nie ma na niej napisane Formula.

Podobieństwo jest przypadkowe, rzecz jasna.

Po założeniu starego kołnierza na nowy konus. Pamiętajcie aby ustawić kołnierz prawidłowo (tak jak na zdjęciu) ponieważ on wtedy tworzy uszczelnienie piasty.

Efekty?

Jeżeli spodziewasz się, że teraz będzie o tym jak piasta zaczęła pięknie chodzić to niestety muszę Cię rozczarować. Oczywiście wymiana konusa pomogła i gładki stożek obraca się bez porównania lepiej, ale nadal jest tak sobie. Poświęciłem dłuższą chwilę na to aby ustawić piastę tak by kręciła się lekko, ale bez luzu i pomimo wielu prób nadal nie jestem zadowolony.

Tak koło kręci się płynnie, ale jakość tego obrotu nie jest powalająca. Rzekome piasty Formula są naprawdę nędzne. Pomimo tego, że kulki są okrągłe, bieżnie gładkie a konusy bez wżerów to nadal czuć tanizną.

Bez wątpienia naprawa za kilkanaście złotych to sukces, ale taka awaria przy przebiegu rzędu 700 km spokojnej jazdy na Mazowszu w ogóle nie powinna się wydarzyć. Zobaczymy ile to wytrzyma tym razem, ale w takim tempie to z tego Cannondala zostanie co najwyżej rama.

Jeżeli nie chcesz przegapić żadnej aktualizacji strony Endurorider.pl zapisz się do Newslettera

Jeżeli w komentarzu podano prawdziwy adres e-mail to dostaniesz informację kiedy Twoja wypowiedź zostanie opublikowana. Pamiętaj aby sprawdzić folder SPAM.

Avatar photo

Autor: 

Twórca i założyciel Endurorider.pl Bezkompromisowy wielbiciel grubych opon i prawdziwej górskiej jazdy.

Powiązane wpisy

22 komentarzy do “Gównolit nadal popularny w rowerach”

  1. Miczer

    Kiedy możemy spodziewać się aktualizacji z inspekcji piasty z konusami quando? Mam dokładnie ten sam problem z tym samym rowerem i się zastanawiam czy może spróbować dosztukować jakieś lepsze konusy…

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Miczer, nie czekaj na aktualizację tylko wymieniaj od razu! Mając na uwadze, co to za części to kupuje się na zapas i tyle. Pamiętaj, że jak konusy i kulki się skończą to niewymienna bieżnia w korpusie piasty zostanie zniszczona i piasta jest na śmietnik.

      Nowe info będzie bliżej lata ;)

  2. Marcin

    Zainteresował mnie temat. Od wielu lat sam wymieniam konusy. Najlepsze są w kolorze szarym, nieco gorsze czarne. Smar jaki używasz ( czerwony) jest jak widzę słabej jakości. Przez wiele lat używałem finish line z teflonem był świetny, ale od kilku lat używam eurol z teflonem i to jest rewelacja ! Finish line miał nieco większe opory toczenia. Po wymianie konusa na eurolu przejeżdżam 6000-8000 km z małym zużyciem konusów. Konieczne jest wymienianie kulek ! Za każdym razem co wymiana konusów. Kulki też się zużywają i stają się chropowate ( pod mocną lupą 10x). Układ stożek-kulki powinien być wypełniony smarem w ilości 50-70 % pozostałej objętości. Skręcenie osi to już poezja. Trzeba skręcić z taką siłą, aby był mikro (!) luz. A to jest nie łatwe, bo po zamontowaniu koła i skręceniu nakrętkami , one minimalnie ściskają kulki.

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Problem z konusami jest taki, że nie wiadomo jaki to producent a kupowanie po kolorze nie jest do końca miarodajne bo nie musi świadczyć o jakości tylko o różnych procesach technologicznych w czasie produkcji. ProLube nadal jest moim smarem nr 1, ale przy takim gównolicie jaki był w tej piaście żaden smar nie pomoże przy tak miękkiej powierzchni. Zobaczymy co będzie w środku przy następnej inspekcji.

      Oczywiści kulki też się wymienia podobnie jak nie miesza się kulek prawych i lewych w czasie serwisu.

      Z kontrowaniem piasty jest dokładnie tak jak napisałeś czyli musi być mikro luz i naprawdę nie jest łatwe do osiągnięcia ;) Oczywiście nie należy popadać w okultyzm bo można się tego nauczyć tylko wymaga to konkretnej ilości prób.

      Nie jestem uprzedzony do systemu konus-kulka, ale patrząc z perspektywy to sympatyczniejsze w serwisie są piasty na łożyskach kulkowych tocznych o ile producent stosuje standardowe rozmiary bez udziwnień.

      1. Marcin

        Konusy na pierwszych trzech zdjęciach wyglądają fatalnie. Jak widzę na pierwszych dwóch, stożki to shimano (?) toczone. A na trzecim shimano wytwarzane metodą przeciskania. Teoretycznie toczone powinny być lepsze, ale tak nie jest. Powierzchnia po toczeniu, po której poruszają się kulki jest wzdłużnie szorstka, a to dyskwalifikuje konusa. Przeciskane mają lepszą jakość powierzchni, ale mogą mieć wady materiałowe (wszelkie niejednorodności materiałowe – czasami widać pod lupą 10x). Stosowanie najlepszego smaru wydłuża pracę konusa nawet do 10.000 km ( z małymi uszkodzeniami, dużo mniejszymi niż na 1,2 foto). Aby doprowadzić konus do stanu jak na pierwszym i drugim foto, na moim smarze eurol ptfe musiałbym przejechać zapewne z 15.000-20.000 km, a na zdjęciu trzecim kilkadziesiąt tysięcy km ( może z 40 ?). Jakość konusów wpływa zapewne tylko na 25% jego stanu końcowego, a jakość smaru to aż 75% stanu końcowego. Smary mają różne dodatki w sobie. Najlepsze smary są syntetyczne z teflonem w odpowiedniej ilości ( wg badań optimum to 6 % ptfe). I jeszcze jedna sprawa, choć nie wiem czy to też dotyczy piast w kołach. Otóż katalog techniczny shimano podaje, że lepszy jest suport z tradycyjną miską i kulkami niż te z łożyskami maszynowymi. Chodzi o rozkład sił, jest to rozrysowane. Sam to wiem z autopsji. Oczywiście łożyska maszynowe ( można przejechać ok. 20.000 km) są bezobsługowe i przez to wygodne, ale mają gorszy rozkład sił i nieco większe opory toczenia.

        1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

          Pierwsze trzy zdjęcia pochodzą z tego wpisu: https://www.endurorider.pl/15-bez-serwisu-i-nadal-jezdzi-trek-820/ gwoli ścisłości.

          Konusy z którymi ja miałem ostatnio do czynienia to czysty gównolit, który jest tak miękki że żaden smar nie pomoże no chyba, że istnieją cudowne środki które magicznym sposobem utwardzają powierzchnię roboczą a nie tylko ograniczają tarcie.

          Jestem otwarty na każdy sposób produkcji konusów tak długo jak materiał będzie odpowiednio utwardzony.

          Nie zgadzam się z Tobą w kwestii tego co wpływa na trwałość konusów. Według mnie podstawa to odpowiednio twardy materiał samego konusa a potem smar. Miałem kiedyś dawno temu piasty Shimano parallax, gdzie non stop zmieniałem smar stosując jakiś podły badziew. Dramatyczne skrócenie interwałów zapewniło konusom nadzwyczajnie długie życie co nie zmienia faktu, że z perspektywy czasu odbieram ich jakość jako zdecydowanie lepszą niż praktycznie wszystko z czym mam do czynienia dzisiaj.

          Pamiętaj, że przypadek który opisuje dotyczy nowego rower ze śmiesznie niskim przebiegiem, który od początku był pod moją opieką.

          Suport tradycyjny czyli „na kwadrat” i nie HT2? Dla mnie to była kompletna rzygowina i w każdym jednym przypadku to nie łożyska były problemem tylko rozbite gniazdo w korbie. Mało tego nie przypominam sobie kiedy ostatnio miałem w rękach wkład suportowy z miską i kulkami – chyba nigdy. Kojarzę z wiankami skręcany, ale z kulkami wcale. Praktycznie wszystkie wkłady na kwadrat jakie miałem były oparte o łożyska kulkowe toczne.

          Co do oporów toczenia łożyska vs konusy to dla mnie argument niezbyt trafiony. Konusy możesz skręcić na lekko (o ile potrafisz) lub zdecydowanie za mocno czyli tak jak robi to większość ludzi. Łożyska maszynowe też można dobrać w różnych wersjach plus wymienić smar na rzadki więc jest pole do manewru. Pomimo tego, w moim odczuciu, to jest dyskusja czysto akademicka bez realnego wpływu na jazdę za to ciekawa propozycja do pomiarów laboratoryjnych.

          Generalnie rzecz ujmując to wszystkie rozwiązanie oparte o łożyska kulkowe toczne mają jedną wielką zaletę: nie zużywa się niewymienna powierzchnia robocza tak jak np. bieżnia piasty na konusach, tylko samo łożysko które jest wymiennym elementem eksploatacyjnym toteż wymiana jest bezproblemowa.

          Kiedyś kiedy Shimano miało różne konusy dla różnych grup osprzętu, to różnice w tym jak koło się obracało były naprawdę bardzo duże, ale obecnie nie ma już takiego szału. Nie jestem przeciwnikiem konusów jako takich, ale gównolitu wolę wymienne łożyska maszynowe.

          1. rudy

            zrobię odkop ;) bo przeserwisowałem dzisiaj suport shimano BB-LP27, coś z późnych 90tych, nie wiem skąd się u mnie wzięło, być może przyszedł kiedyś w używanej ramie Marin Team z 96?
            W każdym razie: suport musi mieć coś z dwadzieścia lat. W życiu go nie otwierałem, a był używany jak do mnie trafił i przejeździłem na nim w swoich latach nastoletnich naprawdę sporo. Z dekadę stał w rowerze z pękniętą ramą, ale w końcu po latach odkupiłem sobie podobną ramę i poskładałem kolejnego elastycznego XCka którego pewnie prędzej czy później połamię ;)
            Rozebrałem go dziś, wymyłem (w środku wcale nie było dramatu, a ten rower doświadczył topienia nie raz). Oś z bieżniami to jeden element, korpus z bieżniami drugi, do tego jeden konus, dwa zestawy kulek luzem, co ciekawe o różnej średnicy (mniejsze kulki rzędu 3mm i większa średnica „łożyska” po stronie napędowej, duże kulki bliżej 4-5mm po drugiej), podkładka i nakrętka. Dwa gumowe uszczelniacze, które mimo wieku były mięciutkie, milutkie i sprawne, zajęło mi tylko chwilę delikatne wymycie z nich wieloletniego syfu. Poskładałem, ustawiłem luz, działa jak złoto. Korby też są jakieś z epoki, coś w klasie LX pewnie. Mimo, że trzymam całe życie wagę dobrze powyżej 110kg, mimo że ten rower doświadczył wiele – ściągacz je spokojnie ściągnał, śruby wciągnęły je z powrotem na support, wszystko śmiga bez najmniejszych luzów i śladu zużycia w gnieździe.

            Podsumowując: był taki czas, że wzorowa jakość materiałów nie wymagała kompensacji dodatkową inżynierią ;) Planowałem już kupić do tego roweru jakieś HT2, polubiłem koncept odkąd założyłem FC-M542 zamiast jakiegoś gównianego RPM DH ISIS które błyskawicznie zajeździłem w drugim rowerze (Kona Hoss 2008), ale chyba zostanę przy tym osprzęcie i prędzej poszukam blatów, bo cokolwiek zrobionego po 2000r jest raczej nieporównywalne…

            1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

              Wyśmienita historia :)

              Dramatyczny spadek jakości w korbach „na kwadrat” był jedną z podstawowych przyczyn, dla których HT2 wygrało. Nawet modele z Ali się sypią a rozebranie to moment bez zabawy z gwintem, który wyszedł ze ściągaczem. Stare dobre jakościowo korby były ok, ale to co się pojawiło później to dramat. Osobiście ciąłem kilka razy wkłady suportu bo nie dało się zdjąć korby.

              Mój pan koparkowy powiedział, że trzyma się starej maszyny bo te nowe są „z innego metalu” i wszystko w temacie :)

  3. Tomek

    Piasty formula są stosowane w wielu rowerach, bez jakiegokolwiek logo formula. Pierwsze z brzegu: trek, scott, cannondale, jamis. Konusy do nich są dostępne bardzo łatwo, można je kupić tez np na Aliexpress. Nie zauważyłem żeby przy ich niskiej cenie działały gorzej niż te wsadzone fabrycznie.
    Przebieg 700km dla tych piast do momentu rozpoczęcia stanu degradacji jest standardem. Wszystkie piasty w nowych budżetowych rowerach powinny być poddane sekcji. Szczególnie bębenek bo jego zewnętrzne łożysko bardzo dostaje w du. Bębenek to koszt ok 100 zł więc jest absurdalnie drogi w stosunku do jakości.
    Jeśli ktoś chce jednak te koła używać dłużej to może zainwestować w lepsze części, te bębenki są oferowane pod 11 biegów szosowych piast oraz z konusami które mają polerowane bieżnie. Komplet na dwa koła wszystkich części do piast to ok 200 zł.

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Dla mnie ta „formula” to jest 100% JoyTech patrząc na osie i pomimo tego śmierć po 700 km bardzo spokojnej jazdy po Mazowszu to jest skandal po prostu i taka sytuacja jest dla mnie całkowicie nie akceptowalna. Szczęśliwi konusy miałem na miejscu bo na pewno bym się bawił ze ściąganiem czegokolwiek z PRC do takiego dziadostwa. W tej chwili piasta jest zreanimowana, ale będzie wymieniona na Novateca etc. i problem zniknie na zawsze.

      Przez lata przerobiłem wiele tanich piasta na konusach i żadna, ale to żadna się tak nie wysrała po 700 km jak w tym przypadku. To co w tej chwili montują to naprawdę jest z gównolitu.

    2. Tomasz

      Te piasty są stosowane od 20 lub więcej lat i są standardem wielu rowerów do 10 tysięcy zł, np szosowych. Od kiedy na rynek weszły w szosach tarcze sytuacja jest trochę lepsza bo osie przelotowe wymusiły zmianę konstrukcji i materiału a najczęściej zmianę łożysk na maszyny. 700 to i tak bardzo bardzo dużo na te piasty. Do kół Treka zamawialiśmy setki bebenków rocznie, konusy na worki :)

      1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

        700 km i zabite konusy to dla mnie skandal i nowa jakość planowego postarzania produktu!

        1. Tomasz

          Zastanawiam się gdzie byłeś ostatnie 20 lat? :) te piasty ZAWSZE były tej jakości. Czy wyprodukowane w 2000 czy 2020, te same „jakościowe” konusy i bębenki. I bez względu na ilość reklamacji (kilkaset bębenkow rocznie, konusy wymieniane w tysiącach sztuk) rowery pewnego producenta nie zasłużyły na towar lepszej jakości.

          1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

            Byłem na miejscu i bacznie się wszystkiemu przyglądałem. Te piasty nigdy nie były wybitne, ale nie były też takim dziadostwem jak w tej chwili. 700 km i konus do wymiany to skandal.

  4. Michał

    Na Wybrzeżu Gdyńskim zaplatałem kilka lat temu koła, do tej pory nie muszę centrować. Również polecam :)

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Koła robią wyśmienite :)

  5. Kamil

    Kamilu, w takiej sytuacji jak ta nie wiem czy nie wymieniłbym też kulek, bo one mogą być uszkodzone od pracy na takim konusie. Moim zdaniem to jest raczej kwestia czasów, bo w poprzednim rowerze miałem piasty Formula na konusach i były świetne. Teraz w nowej maszynie piasta Shimano MT-400 padła po 2000km, wyżarty konus, który niestety w owej jest wprasowany w oś. Czyli ostatecznie wymiana całej piasty, na szczęście w ramach gwarancji. Pytanie dlaczego też ten problem nie był zgłoszony do naprawy gwarancyjnej?

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Kulki wyglądają na zdrowe i nie mają żadnych śladów zużycia więc w tej chwili zostają. Piasta jest zreanimowana, ale docelowo będzie wymieniona.

      Kiedy rower był w serwisie na obowiązkowym przeglądzie i „serwisant” kazał jeździć obserwować załamany przewód hamulcowy to nawet nie chcę myśleć jaką stratą czasu byłaby próba reklamacji takiej przypadłości tylko po to aby po, przynajmniej, dwóch tygodniach się dowiedzieć, że to jest „naturalne” zużycie, które nie podlega gwarancji.

      Generalnie cała ta sytuacja to skandal i dobitnie pokazuje, że „kultowe” a zwłaszcza amerykańskie marki są drastycznie przepłacone nawet w czasie promocji.

  6. Miłosz

    Stożek, konus do osi piast tył M10 NH-308
    Konus za kilka zł. Producent quando. Kupiłem kilka paczek do wymiany w rowerach z takiego segmentu cenowego. Tzn. gownolitowego. Problem rozwiązany bo stożki quando są sensownej jakości.

    1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

      Dzięki za cynk Miłosz. Pobieżnie sprawdziłem, że dostępność jest dobra. Podszedł Ci konus quando do piasty innej firmy? Kiedyś jak porównywałem różne konusy to jedyną wspólną cechą było to, że mają otwór M10x1. Nie wiem czy uszczelnienia podejdą etc.

      Co ciekawe wydaje mi się, że gdzieś mam kompletną oś quando więc sprawdzą jak tylko ją odnajdę ;)

      1. Miłosz

        Fajnie ze udało się spasowac, szału zazwyczaj nie ma ale można przywrócić trupa z zaswiatów😁
        Konusy quando podejdą pod shitmano z niskich modeli np rm20 40 wszelkich altusow i alivio. Czasem trzeba z osią wymienić, w ogóle to shimano to patologia – różne grupy maja inne konusy. Ale to temat na ksiazke🤣
        Zgodzę się z tobą że „kultowe” marki ujeżdżają na rodowodzie i oferują gówno za większe pieniądze.
        Ale jak przeciętny klient jak go zapytać z pod pierdółki żeby wymienił marki jakie zna wymieni
        Treka Scotta gianta i z 2 polskie.

        1. Avatar photokamil/Endurorider.pl

          Udało i jeszcze raz wielkie dzięki ;) Tak długo jak używałem piast Shimano to po prostu kupowałem dwie z czego druga była dawcą. Różne konusy to celowy zabieg żebyś sobie, broń boże!, nie zrobił wiecznego alivio :D W przypadku piast bezimiennych sytuacja jest patowa bo nie wiadomo co w takiej sytuacji robić. Tym razem się udało, ale docelowo i tak będzie inna piasta.

          Będę powtarzał do bólu, do marek nie ma sensu się przywiązywać tylko trzeba brać to co jest akurat odpowiednie w danej chwili. Niestety psychofanów nie brakuje i nie do końca rozumiem skąd się bierze takie zachowanie, że po kupnie czegokolwiek z marki XXX człowieki zaczynają toczyć krucjaty, że to jest najlepsze co może być choć wiadomo, że tak nie jest. Niestety ja też byłem do pewnego momentu podatny na „dobre bo polskie” gdzie polskie to było tylko logo firmy, ale po czarnej ramie już się tego oduczyłem do końca życia :>

Podziel się swoją opinią